sobota, 22 października 2016

(Nie do końca) Wielki Powrót

Jeśli, przypadkiem, ktoś tu jeszcze zagląda mimo prawie dwumiesięcznej nieobecności autorki rzeczonego BPB to, być może, ucieszy się na widok nowego posta. Radość to może być przedwczesna, jako że wspomniana wyżej autorka ma takie samo co zawsze pojecie, o czym chce napisać. Czyli krótko mówiąc żadne.

Ale w końcu zawsze się jakiś temat znajdzie, a nawet jak nie to w końcu kto powiedział, że nie można napisać posta o niczym. Można, czemu by nie. Owszem, pisanie na jakiś konkretny (albo nawet niekonkretny) temat może być z jednej strony łatwiejsze, z drugiej ciekawsze dla osób, którym zdarzy się takiego posta czytać. Chociaż jakby się tak zastanowić (co w sobotę wieczorem może nie być łatwe) czytanie postów o czymś zdarza się chyba jednak częściej, niż czytanie postów o niczym. Więc zawsze to jakieś nowe doświadczenie. A nowych rzeczy warto czasem w życiu próbować. Z naciskiem na czasem. I nie wszystkich. Ale ogólnie warto.

Tak więc wszystkim, którzy chcą spróbować czegoś nowego i przeczytać posta o niczym polecam gorąco ten własnie wpis. Choć pewnie jak ktoś doszedł do tego momentu to już go polecać nie trzeba. W końcu spora część posta już za Wami, drodzy czytelnicy, przed Wami jeszcze tylko wyczekiwanie z utęsknieniem na jakiś w miarę sensowny koniec. Czego prawdopodobnie się nie doczekacie, bo o sens wieczorem w sobotę wcale nie jest łatwo się doprosić. Nie żeby w inne dni tygodnia i o innych porach było jakoś dużo łatwiej. 

Tu powinna następować jakaś konkluzja, ale podsumowanie niczego wydaje mi się na tyle trudne, że postanowiłam tego nie robić. W końcu po co się przemęczać. 

I jeszcze ładna grafika obrazująca temat ;)


2 komentarze:

  1. Pisanie o niczym to pryszcz.Gorzej z komentowaniem.Autor komentarza ma głowę tak zapełnioną problemami,że trudno wyizolować jakąś myśl przewodnią a co dopiero napisać komentarz do posta o niczym.

    OdpowiedzUsuń