czwartek, 4 sierpnia 2016

I nastał nowy poranek...

... jak zwykle za wcześnie. Nie mam nic przeciwko porankom, przyznaję że są dość potrzebne, ale jednak mogłyby przychodzić o trochę późniejszej porze. Tak gdzieś koło południa, wtedy zwykle nie mam już ochoty naciągnąć kołdry na głowę i ignorować budzik, uparcie dopraszający się o moją uwagę. A o takiej 7 rano to o niczym innym nie marzę. Niestety, nie wszystkie marzenia się spełniają, niektóre z różnych względów pozostać muszą w sferze marzeń niespełnionych. Z tym że jak długo ta sfera nie jest zbyt rozległa to jeszcze nie jest tak źle. Ważne żeby tych spełnionych było na tyle dużo, żeby wszystko się jakoś równoważyło. W przyrodzie równowaga podobno jest potrzeba. Tak mnie kiedyś uczono na lekcjach biologii, więc pewnie tak jest. A nawet jak nie, to samo powiedzenia brzmi na tyle fajnie że warto się do niego odnosić. Bo i czemu by nie.

Ale byliśmy przy porankach. I tak sobie myślę jak powinien wyglądać idealny poranek. Na pewno nie powinien się zaczynać przed godziną 10, może 11. Poza tym pierwszą rzeczą jaką się usłyszy nie powinien być natrętny dźwięk budzika. Właściwie to pierwszą rzeczą jaką się usłyszy powinien być delikatny szum drzew i może cichy śpiew ptaków, ewentualnie zdanie "Kochanie, zrobiłem Ci Twoje ulubione naleśniki na śniadanie, przynieść Ci może do łóżka?" Tak, ta druga opcja zdecydowanie ma w sobie to coś. Jakby tak dorzucić jeszcze jakieś ciasto na deser to już w ogóle byłoby cudownie :)

Niestety mój dzisiejszy poranek zdecydowanie nie zaliczał się do tych idealnych. Właściwie miał wszystkie te elementy których poranek idealny mieć nie powinien, łącznie z budzikiem i wczesna porą. I do tego nawet słoneczka nie było, tylko chmury i jakaś mżawka która chyba nie mogła się tak do końca zdecydować czy chce już spaść na ziemię czy jednak dobrze jej gdzieś tam w górze. Z drugiej strony nie ma jej co winić, kto by chciał podejmować o tak wczesnej porze ważne, życiowe decyzje. 

A tak na pocieszenie dla wszystkich tych, których poranek nie był lepszy od mojego wschód słońca nad jeziorkiem. Nie pytajcie jakim, nie mam pojęcia. Ale ładny jest :)


1 komentarz:

  1. Tym razem,nie zgadzam się z Tobą.Co to za poranek,który zaczyna się koło południa? Nie wiesz co tracisz wstając o tak późnej porze.Dla mnie poranek musi być... poranny.Najlepiej jak widać wschód słońca.Wtedy to jest poranek.

    OdpowiedzUsuń